Dzień 2: Dolny Kubin - Dudince (?)
-
DST
193.97km
-
Teren
0.50km
-
Czas
08:19
-
VAVG
23.32km/h
-
VMAX
77.80km/h
-
Kalorie 4294kcal
-
Podjazdy
990m
-
Sprzęt Gazelle Randonneur Trophy
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mimo "chodzących" w nocy bezdomnych obyło się bez strat. Noc chłodna, ale hamak mokry od potu - kołdra puchowa mocno grzeje.
W miarę sprawnie zbieram się i przedzieram przez krzaki w kierunku Tesco. Nogi mam zielono-czerwone od traw i nacięć :/ Na przystanku zjadam śniadanie ;)
Trasa robi się znowu dosyć górzysta i trudno utrzymać rozsądną prędkość. Do tego chyba przesadziłem z ilością płynnego jedzenia, bo żołądek wyraźnie buntuje się. Nagle słyszę pyk.. Okazuje się, że wyskoczyła szprycha. Szybka naprawa, kawek zavina i ruszam ;]Kościół gdzieś na Słowacji
© worekfoliowy
Góry rosną jeszcze bardziej, dwa blaty to zdecydowanie mało ;) Umordowany wyjeżdżam (nie bez przerw) na przełęcz przy Donovalach - około 1000 m n.p.m. Zjazd z prędkością bliską 80 km/h wynagradza wszystko. Szkoda tylko, że przełożenie 52/15 nie daje poszaleć. Byłoby więcej..
Z tego wszystkiego zapomniałem o zdjęciach :PSłowacja
© worekfoliowy
Późnym wieczorem szukam rozsądnego (czyt. nie przy samej drodze) miejsca na hamak. W końcu wypatruję lasek znajdujący się kilkaset metrów od drogi i skręcam do niego. Drzewa badziewne, do tego zaraz koło pola i polnej drogi. Ale spać się da :}Nocleg niedaleko granicy z Węgrami
© worekfoliowy
W nocy dwa razy obudziła mnie sarna a raz wiewiórka :( :)Robactwo
© worekfoliowy
Kolejnego dnia okazało się, że wystarczyło dobić do 200 km i byłby taki piękny las...
AVS 23,2 km/h
Kategoria wyprawa, 100