gleba
Dystans całkowity: | 235.14 km (w terenie 7.70 km; 3.27%) |
Czas w ruchu: | 11:46 |
Średnia prędkość: | 19.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.40 km/h |
Suma podjazdów: | 1875 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 39.19 km i 1h 57m |
Więcej statystyk |
szlif :///
-
DST
21.16km
-
Czas
00:58
-
VAVG
21.89km/h
-
VMAX
43.10km/h
-
Podjazdy
189m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ślisko. Jakiś idiota wyprzedził mnie na wiadukcie, po czym stwierdził, że sobie zahamuje. Lekko spanikowałem, że wjadę mu w tyłek (byłem na zjeździe) i nacisnąłem na klamkę. Efekt połamany czujnik kadencji (wpadł w szprychy, źle działał ale i tak szkoda), rozwalony korek od kierownicy (i tak nie pod kolor) oraz upaprane breją ubranie. Niestety nie dało się od razu ruszyć, bo spadł łańcuch, więc straciłem okazję do "porozmawiania" z kierowcą.
Całkiem przeszła mi już ochota na jazdę rowerem.
AVS 21,16 km/h
Kategoria gleba, miasto
paczkomat - kolejna gleba
-
DST
3.56km
-
Czas
00:11
-
VAVG
19.42km/h
-
VMAX
33.30km/h
-
Temperatura
1.0°C
-
Podjazdy
41m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drogi czyste, ale ścieżki na pobliskich plantach już nie. Na lekkim zjeździe mimo hamowania nie dałem rady odzyskać kontroli nad rowerem. Przy niewielkiej prędkości przednie koło straciło przyczepność, a ja zaliczyłem dosyć widowiskową wywrotkę ;] (wychodzi, że 5 w tym roku)
AVS 18,6 km/h
Kategoria miasto, gleba
i jeszcze jedna (6)
-
DST
5.51km
-
Czas
00:22
-
VAVG
15.03km/h
-
VMAX
34.20km/h
-
Temperatura
-3.0°C
-
Podjazdy
77m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tym razem zabolało... Do tego kapeć, pierwszy od chyba 4 tys. km.
AVS 14,6 km/h
Kategoria gleba, miasto
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :|
-
DST
29.22km
-
Czas
01:20
-
VAVG
21.91km/h
-
VMAX
38.50km/h
-
Temperatura
-5.0°C
-
Podjazdy
219m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano apteka i kiosk.
Po południu zaliczyłem już dłuższą trasę. Tuż po wyjechaniu z osiedla zahaczyłem stopą błotnik i urwałem zipy (kolejny raz zawiodły moje zaufanie :(( poprzednio jeden się rozpinał). W związku z tym zawróciłem się do domu i wybiegłem po paczkę zipów, którą wziąłem ze sobą dla bezpieczeństwa...
Miałem już spore opóźnienie, a samochody tradycyjnie strasznie się wlokły. Tuż przy cmentarzu Rakowickim zjechałem na prawy pas (przy przystanku) żeby wyprzedzić zawalidrogę, ale stwierdziłem, że jednak nie ma to sensu i wrócę na swój... 4 gleba w tym roku. Dzięki śliskiej nawierzchni szlif przy prędkości pod 30 km/h skończył się lekki otarciem biodra.
Kawałek dalej zauważyłem, że znowu zerwałem zipa ale zdecydowałem się jechać już bez niego i zapiąć przed powrotem. W pewnym momencie zauważyłem utratę przedniego kawałka przedniego błotnika (coś co wtykam w hamulec i wisi nad przednim kołem). Zawróciłem się z nadzieją, że odnajdę ale go nie widziałem. Byłem i tak już spóźniony więc zrezygnowałem z poszukiwań.
Wracając nadłożyłem drogi i przejechałem odcinki na gdzie mógłby być. Nie było. Gdziekolwiek teraz jest, do jutra będzie całkiem zmasakrowany... pora szukać innego plastiku ;)
AVS 21,7 km/h
Kategoria miasto, gleba
Śnieżna setka
-
DST
118.10km
-
Teren
2.10km
-
Czas
05:57
-
VAVG
19.85km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Podjazdy
610m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
AVS 20.3 km/h
Kategoria wycieczki, gleba
Śnieg, deszcz i woda w butach ;)
-
DST
57.59km
-
Teren
5.60km
-
Czas
02:58
-
VAVG
19.41km/h
-
VMAX
51.40km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Podjazdy
739m
-
Sprzęt szosowy składak
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny raz odbyła się wycieczka dwuosobowej grupy krakowskiej.
Rano pogoda jest dobra - słońce i stosunkowo wysoka temperatura, prawie decyduję się a ubranie bielizny narciarskiej zamiast bluzy z membraną. Termometr przemawia do rozsądku :P Wychodząc z domu zaskakuje mnie śnieg z deszczem i wracam się po ochraniacze na buty.
Ze Stamperem spotykamy się koło cmentarza, skąd ruszamy w kierunku Raciborowic.
Postanawiamy urozmaicić trasę jadąc nieznanym odcinkiem - w ten sposób zaliczamy pierwszy kawałek terenowy ;)
Pogoda nie poprawia się, Stamper ratuje mnie kurtką przeciwdeszczową i zapasowymi rękawiczkami - bluza i rękawiczki membranowe kompletnie nie zdają egzaminu podczas deszczu.
Pojawiają się kolejne odcinki bez asfaltu - w sumie 5,6 km - jeden z nich to zalodzony las.
Tutaj zaliczam pierwszą glebę w tym roku :)
Poniżej rower i nogi towarzysza przygotowującego się do konsumpcji wyrobu czekoladopodobnego.
W do drodze powrotnej poza marznięciem, wyprzedzamy ciągnik ze świnią w przyczepce i zatrzymujemy się koło kościoła w Luborzycy.
W domu okazuje się, że ochraniacze od Rafała nie przetrzymały trudnych warunków i buty były całkowicie mokre :| Kolejny raz okazuje się, że warto jednak mieć błotniki.
/widget?
AVS 19,3 km/h CAD 138/68 :o
Mimo kiepskich warunków wycieczkę uznaję za udaną, co najważniejsze, w ogóle udało się przejechać ;) Dzięki i mam nadzieję niebawem do zobaczenia.
Relacja bliźniacza: http://stamper.bikestats.pl/861246,W-blotnej-brei.html
Kategoria wycieczki, gleba